37. Perypetie dachowe
Po kilku perypetiach związanych z wyborem dachówki, złożeniem zamówienia i czekaniem na dostawę, w zeszłym tygodniu nareszcie doczekaliśmy się jej przybycia. Dekarze wkroczyli na dach i już prawie w 90% dach mamy skończony. Pozostała tylko kwestia okien dachowych z ktorymi też mieliśmy "małe co nie co". Zamówiliśmy jedno duże okno dachowe (wymiar 78x140) do górnej łazienki i dwa mniejsze (66x118) do dwóch pokoi na poddaszu - a dokładnie do pokoju nad wejściem do domu oraz do pokoju nad salonem od strony ogrodu. (mój pomysł aby doświetlić te dwa pokoiki) Dekarze stwierdzili że okna te będą trochę za duże i będą niespecjalnie wyglądały na dachu.... i że muszą trochę zaingerować w konstrukcję dachu. Że oczywiście da się to zrobić, ale za zgodą kierownika budowy. No więc kierownik odbierze dach i zadecyduje czy jest ok czy cos do poprawki. Dlatego dziś wymienilismy te okienka na trochę mniejsze ( tj.66x98) aby lepiej wyglądały z zewnątrz - jednak nasi dekarze dziś nie dojechali na budowę tłumacząc się że sprzęgło w aucie im padło... i nie wiadomo czy jutro też dadzą radę...Wrrrr..a mi się wydaje że równolegle robią na kilku innych budowach i takie oto wymówki sobie stosują... No ale poczekamy cierpliwie na nich, cóż nam pozostało....Wrrrr....Na kominach szwagier położył nam szarą mozaikę żywiczną - jakoś tak to się nazywa....Mam nadzieję że się sprawdzi .Zastanawiamy się czy obwódkę na szczycie komina nie pomalować w kolorze ciemnego grafitu jak dachówka....Musimy zapytać w jakimś markecie budowlanym o specjalną do tego celu farbę Poniżej pierwsze ujęcia z układania dachówki - niestety daszek jeszcze bez gąsiorów, które dają ten piękny efekt. Aktualniejsze zdjęcia mam nadzieję niebawem , ponieważ dzieciaczki podziębione i nie mogę się wybrac na działkę.